ZDRAJCZYNI CZY BOHATERKA? - Kim była kochanka Hamanna?

 

Przez wiele lat nikt jej nie widział. Wielu z nas wyobrażało sobie piękną kobietę, która potrafiła omamić szefa sądeckiego gestapo Heinricha Hamanna. Nie ma co ukrywać, że był on w Nowym Sączu drugą po Bogu osobą. Ciężko uwierzyć, że ktoś potrafił ujarzmić kata Sądecczyzny. Tymczasem, jak powiadano jego kochanka miała ponoć wielki wpływ na jego decyzje…

 

Władysława J. była rodowitą sądeczanką. Po wkroczeniu Niemców do Nowego Sącza zaczęła się często, coraz częściej spotykać z szefem gestapo. Nie umknęło to uwadze mieszkańców miasta. Hamannowi nie przeszkadzało zbytnio, że w Sączu miał żonę i dzieci. Kim była dziewczyna rodem z ulicy Matejki? Jej przeszłość – gotowy scenariusz na film – odkrywamy w archiwach.

 

Urodziła się w 1914 roku. W 1939 r. została skazana na karę śmierci za udział w przerzutach kurierskich. Cofnięto jej ją, ale nakazano aby co dzień meldowała się na gestapo. Bynajmniej nie był to przypadek – wpadła w oko szefa tej instytucji. Tak poznała Hamanna. Oczywiście grożąc jej, zmusił Władzię do ulegania jego zachciankom. Z Hamannem nie było żartów – dziewczyna nie miała wyjścia. Tymczasem szef gestapo coraz bardziej ją adorował. Szybko załatwił jej pracę urzędniczki w Ubezpieczalni Społecznej. Była ozdobą jego munduru. Hamann został wezwany do Berlina, gdyż nawet tam doszły plotki o jego romansie z… Polką. Sprytny lis wyrobił Władzi niemiecką kartę rozpoznawczą. W ten sposób nie była już „100% Polką”.

 

26 grudnia 1940 r. ojciec Władzi, będąc w szynku Andrzeja B. nie zapłacił rachunku, za co go wyrzucono. Miał się odgrażać znajomością jego córki z szefem gestapo. Hamann nie chciał pozwolić na takie spoufalenie się z Polakami toteż musiał stworzyć pozory. Jak opowiadano, ojciec jego kochanki niedługo potem został aresztowany, a w dwa lata później wywieziony do Oświęcimia. Czy przeżył i na ile to prawda a na ile plotka? Tego nie wiemy. Tę historię przytaczano wielokrotnie. W Nowym Sączu Hamann jawnie chodził z nowosądeczanką do kina, do restauracji. Była jego partnerką.

 

1 listopada 1943 r. przeniesiono Hamanna do Krakowa, do tamtejszej kwatery gestapo. Miał za zadanie rozpracowywać ruch oporu. Od 1944 r. w Krakowie, przy ul. Św. Marka 5 zamieszkała także Władzia. Kiedy Rosjanie stali u bram miasta, Hamann pełnił funkcję komendanta ochrony konwoju ewakuacyjnego. Nie wiadomo dlaczego nie ewakuował swojej Władzi. Została w krakowskim mieszkaniu….

 

Do stolicy Małopolski wkroczyła Armia Czerwona. Rozpoczęły się procesy sądowe wszystkich, którzy współpracowali z Niemcami. Sądzony wówczas sądeckivolksdeutsch Górka wsypał Władzię, być może nadużywając i lekko naginając fakty. Oskarżał ją, iż była agentką gestapo nr 148. W czasie rozprawy upierała się, że jest niewinna, podawała nazwiska 11 osób dzięki jej uratowanym. 6 listopada 1947 r. została skazana na niewielka karę. Dlaczego? I tutaj znowu pojawiły się domysły na temat jej współpracy z nowym ustrojem. Wówczas, zamiast na karę śmierci (a byłaby to norma) skazano ją na 14 lat więzienia (za przyjęcie niemieckiej karty) oraz za przyczynienie się do wysłania kilku osób do Oświęcimia. W 1948 r. skazano ja na 10 lat więzienia, po czym wyszła warunkowo w 1952 roku. Po opuszczeniu więzienia wyjechała do Ameryki Południowej, gdzie zmarła.

 

Obrosła legendami i nawet po opuszczeniu miasta była żywa w pamięci. Nie podajemy jej nazwiska, ale każdy starszy sądeczanin doskonale wie o kogo chodzi. Kiedy w latach 60. w Bochum odbywał się proces Hamanna, ten zapytał o to co się stało z jego Władzią. Wówczas usłyszał, że przeszła na judaizm i wyjechała do Ameryki. Prawda  czy nie prawda ale byłego gestapowca bardzo to zraniło. Ponoć niedługo potem Hamann chciał popełnić samobójstwo skacząc z okna. Widać uczucie, a raczej poczucie krzywdy było duże.

 

Mimo, iż wiemy o niej sporo wydaje się, że nie wszystko. Pozostaje wiele pytań. Niektórzy powiadali, że nie tylko wpędzała ludzi za bramy obozów ale wyciągała wielu sądeczan z transportów do Auschwitz. Inni twierdzili, że rozpoczęła pracę z wywiadem sowieckim zaraz po wkroczeniu nowych władz. Nie poznamy już prawdy, czy przeszła na judaizm i czy faktycznie wyjechała do Ameryki Południowej? No i właściwie jakim cudem tam wyjechała? Jej postać budzi więcej pytań niż daje odpowiedzi.

 

Bez dwóch zdań była damą numer 1 wojennego miasta. Dziś pokazujemy ją Wam na zdjęciu, choć z zakrytymi oczami. Dziękujemy za uprzejmość Panu Leszkowi Goryckiemu, który udostępnił nam tę fotografię. Dzięki temu sądeczanie po raz pierwszy publicznie mogą ją zobaczyć.

 

 

 

Łukasz Połomski, Artur Franczak

 

 

 

Władysława J. - kochanka H. Hamanna w okresie okupacji. Władysława J. - kochanka H. Hamanna w okresie okupacji.