W DRODZE DO IZRAELA - emigracja po październiku 1956 r.

 

Mija 60 lat od pierwszej większej emigracji nowosądeczan do Izraela. Wyjazdy były spowodowane wydarzeniami politycznymi, które rozgrywały się na szczytach władzy ludowej. Wiązało to się z dojściem do władzy  Władysława Gomułki w 1956 r.

Szybko okazało się, że liberalizacja życia politycznego i gospodarczego jest tylko pozorna. Było to jedno z wielu kłamstw PRL. Ci, którzy cudem przeżyli wojnę, wrócili do Nowego Sącza licząc na powrót do normalności. Tymczasem ich rodzinne miasto nigdy nie było takie samo jak przed wojną – zmieniła się struktura wyznaniowa, ale również warunki do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Lata 1945-1956 były ciągłą walką między władzą, a lokalną społecznością żydowską, której w końcu udało się założyć m.in. spółdzielnię krawiecką. Żydzi zdawali sobie jednak sprawę, że Ludowa Polska nie da im szans rozwoju i nie jest tą samą przedwojenną ojczyzną.

Kolejną przyczyną wyjazdów był wzrost nastrojów antysemickich, bardziej widoczny w większych miastach niż w Nowym Sączu. Tutejsza, ponad 100 osobowa społeczność żydowska funkcjonowała w dobrych relacjach z chrześcijanami. Niestety dojście Gomółki do władzy coraz bardziej wzmacniało antysemickie poglądy na szczytach władzy. Koniec końców oskarżono Żydów za „wypaczenie socjalizmu”, co za tym idzie można było się spodziewać, że nie będą mile widziani w Polsce. Odgrzewany stereotyp „żydokomuny” na nowo budził wielkie emocje w społeczeństwie.

Silnie dały się odczuć nastroje antysemickie na Dolnym Śląsku – tam wyjechało bardzo dużo nowosądeckich Żydów, szczególnie z zasłużonych rodzin. Na „Ziemiach Odzyskanych” próbowali na nowo poukładać sobie powojenne życie, jak ich współbracia z całej Polski. W 1956 r. pojawiały się agresywne napisy na domach żydowskich, próbowano użyć przemocy i dewastować ich mienie. Na początku października pojawił się na Plenum KC PZPR pomysł, aby Żydzi mogli swobodnie opuścić Polskę.

            Żydzi szybko podejmowali decyzję o wyjeździe. Skłaniał ich do tego brak demokracji, swobód gospodarczych, a także fakt, „że wszyscy wyjeżdżają”. Wiele rodzin było rozbitych – część żyła w Polsce, część w Izraelu. Musimy pamiętać, że wcześniej praktycznie nie było możliwe wyjechać z kraju, dlatego w 1956 r. wydawało się, że to może być zaledwie kilku miesięczna furtka.

Z Nowego Sącza już wcześniej wyjechało kilka rodzin. Pośród nich znalazła się rodzina Kneblów z ulicy Wałowej, znanych winiarzy. W czasie wojny przebywali na zesłaniu w ZSRR.

Pierwsza fala emigracji była w 1950” – wspominał Milek Knebel. W jego ocenie wyjazdy były spowodowane powodami ekonomicznymi. W ich domu ciągle obywały się rewizje. Drugim powodem była „okazja aby wyjechać”. Po wyjeździe Emil Knebel zaangażował się w tworzenie Wydziału Filmowego Uniwersytetu w Tel Awiwie. Jego matka, do tego stopnia tęskniła za Nowym Sączem, że jej mieszkanie w Izraelu wyglądało tak, jak w Nowym Sączu. W Izraelu jak wspominał „znaleźliśmy się na lodzie”. Podobnie było w 1956 r. Większość nowosądeckich Żydów wyjechała ze Śląska – tam znajdowała się ich spora diaspora. Mieszkali tam m.in. Anisfeldowie, Weinerowie i inni – ponad 120 osób. Większość z nich opuściła Dolny Śląsk. W 1956 r. wyjechało także wielu Żydów z Krakowa – po wojnie mieszkało tam niemal 140 sądeckich Żydów.

Emigracja gomułkowska – jak ją nazwano – odbywała się w latach 1956-1957. W 1956 roku o wyjazd ubiegało się niemal 32 tys. ludzi, zaś zgodę otrzymało niecałe 10 tys. Do końca 1957 r. z Polski wyjechało niemal 40 tys. Ludzi. Wyjazdy trwały do 1959 roku – łącznie niemal 50 tys. osób. Co ciekawe, wyjeżdżających nazywano „chasydami Gomułki”.

W 2015 r. emigranci spotkali się w Warszawie. Napisali wówczas wzruszający list:

„Mieliśmy dzieciństwo w Wałbrzychu, Legnicy, Kłodzku, Bielawie, Łodzi, Szczecinie, we Wrocławiu, w Warszawie. Mieliśmy polskie imiona, polskie czytanki,  wakacje w górach, zimą łyżwy i narty, wiersze Tuwima, niedzielne  "Poranki". Na Dzień Matki laurki, fiołki, niezapominajki, brzozy, świerki, "Świerszczyki".

Aż dnia pewnego dnia pochmurnego rodzice oznajmili: - Wyjeżdżamy.  Wyjeżdżamy? Tak nagle? A dokąd? Dlaczego? Rodzice skrępowani, próbują tłumaczyć, bo jesteśmy, no jesteśmy  wyznania mojżeszowego, więc powiedziano nam:  - Niestety Towarzysze, jak się okazuje, ta Wasza cecha żydowska nam polski komunizm psuje.

Nie bardzo rozumiejąc, pakujemy. Książki, zabawki, zdjęcia, nawet znaczki do plecaka – dzieciństwo. My, posłuszne dzieciaczki”.

***

W 2016 roku ukazała się książka Ewy Węgrzyn „Wyjeżdżamy! Wyjeżdżamy! Alija gomułkowska 1956-1960”. Publikacja ukazała się w Wydawnictwie Austeria. Polecamy!

Łukasz Połomski

 

 

 

Gomółka w październiku 1956 r. Gomółka w październiku 1956 r.