SIEDEM CIEKAWOSTEK NA SIÓDME URODZINY - z historii Sądeckiego Sztetlu (2011-2018)

Urodziny Sądeckiego Sztetlu to czas, kiedy chyba możemy się z Wami podzielić kilkoma ciekawymi anegdotkami z naszej historii.

A więc, moi drodzy, czy wiecie, że…

  1. Kwiaty z Muzeum Polin zdobiły kościół farny. Wszystko rozegrało się po uroczystej gali rozdania Nagrody Polin w Warszawie. Było to w październiku 2016 r. Nominowany Łukasz Połomski otrzymał wówczas taką ilość kwiatów, że część z nim została przekazana do kościoła. W ostatnią niedzielę października 2016 r. zdobiły obraz Przemienienia Pańskiego w Bazylice św. Małgorzaty.
  2. Napadł nas jeleń w czasie uroczystości likwidacji getta... W sierpniu 2017 r. pierwszy raz postanowiliśmy zorganizować uroczystości likwidacji getta w Limanowej – Starej Wsi. Miejsce egzekucji Żydów znajduje się w lesie, na polanie. Przemieszczając się w jej kierunku, przechodząc przez przepływający po drodze potok, nagle wybiegł mały jelonek który poturbował naszą wolontariuszkę Agnieszkę. Wyglądało to bardzo poważnie! Sprawa skończyła się w szpitalu w Limanowej, całe szczęście tylko na potłuczeniach… Ale stresu było co nie miara.
  3. Najdroższe, 30 sekundowe ujęcie w sądeckim filmie kosztowało nas… 500 zł! Podczas kręcenia filmu „Sądecki Sztetl” (2014 r.) postanowiliśmy pójść na tzw. „tor żydowski”, skąd w sierpniu 1942 r. wywieziono mieszkańców getta. Nakręciliśmy 30 sekundowe ujęcie i z zabudowań wyłonili się SOKiści. Nie pomogły prośby, argumenty, ze ten tor jest nieużywany, że szczytny cel itd. Torowisko to torowisko. Trzeba było płacić mandaty. To chyba najdroższe ujęcie w historii sądeckiego filmu!
  4. Na ul. Rybackiej chasydzi wylądowali…. helikopterem. W minionych miesiącach, nagle na cmentarzu przy ulicy Rybackiej wylądował helikopter. Jak się okazało przybyło nim dwóch chasydów, którzy pielgrzymując do grobu Cadyka postanowili sobie skrócić drogę z Krakowa. To pierwszy taki przypadek w historii cmentarza.
  5. W poszukiwaniu macew włamaliśmy się do ogródka… To trochę jak rachunek sumienia, ale w zasadzie czego nie robi się dla wyciągnięcia macew? Podczas jeden z takich akcji, gdzie przyjechaliśmy odebrać nagrobek, nabraliśmy podejrzeń, że w pobliskim ogródku również są macewy… Z racji, że nie było właściciela obsłużyliśmy się sami. Niestety macew nie było… Wtedy zamiast włamania, musielibyśmy pewnie mówić o kradzieży.
  6. Uprowadziliśmy też starszą osobę… I to nie na żarty! Podczas wywiadów w Popardowej trafiliśmy do domu starszej Pani Władzi, która chętnie chciała pokazać nam kilka interesujących faktów – była świadkiem zbrodni jakiej dokonali tam Niemcy na chrześcijańskich i żydowskich sąsiadach. Dziarsko przeszła z nami przez łąki, gdzie opowiedziała o wydarzeniach sprzed 70 laty. Po powrocie okazało się, że rodzina jej szukała, a ona przepadła jak kamień w wodę… Nie ma co się dziwić, że jej dzieci stwierdziły, że ją porwaliśmy. Na całe szczęście wszystko się wyjaśniło, ale w sumie trochę racji mieli.
  7. Tablica Jakuba na Rybackiej powstała za wygraną z zawodów. Kiedy w 2013 r. do Sądeckiego Sztetlu dołączył Darek Popiela zaczęliśmy myśleć nad tablicą pamiątkową dla Jakuba Mullera, strażnika pamięci. Oczywiście finansowania nie było, ale były chęci. Darek więc wygrał zawody kajakowe, ale co ważne – to w zasadzie jedyne płatne zawody. Za zdobyte w ten sposób pieniądze ufundował tablicę, którą możecie oglądać do dziś.

 

Kochani na 7 lecie działalności 7 ciekawostek.

DZIĘKUJEMY WAM, ŻE PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA JESTEŚCIE Z NAMI