RODZINA WRÓBLÓW Z PIJARSKIEJ - z poszukiwań genealogicznych Sądeckiego Sztetlu (cz. 5)

W 2019 r. zmarł Nuchem Wróbel, ostatni potomek żydowskiej rodziny z Nowego Sącza. Jego korzenie sięgają w Nowym Sączu początków XIX w., a w rodzinie Wróblów było wiele znanych mieszczan wyznania mojżeszowego.

Nuchem – nazywany także Nachman - niewiele mówił o swojej rodzinie. Dlatego też poszukiwania genealogiczne były wyjątkowo ciężkie. Trauma drugiej wojny światowej ciągle w nim żyła, nie pozwalała na wspomnienia z okresu II wojny światowej. Nuchem urodził się w 1921 r. na Pijarskiej, nieopodal domu Markusa Lustiga. Był najmłodszym synem Pinkasa (ur. 1883) i Ittel (ur.1887). Rodzice prawdopodobnie zginęli w czasie Holokaustu, w 1942 r. zostali zagazowani w obozie zagłady w Bełżcu. Jak się okazuje, Nuchem miał liczne rodzeństwo. Niestety, nikt nie przeżył wojny. W czasie Holokaustu zginęli: najstarszy Józef (ur. 1909), Chaim (ur. 1913) i Hendel (ur. 1918). Józef prawdopodobnie ożenił się i wyprowadził z Nowego Sącza, ale jego losów nie da się ustalić. Rodzina nie miała łatwo przed wojną. Oprócz strasznej biedy spotkała ją także tragedia śmierci dwóch dziewczynek – sióstr Nuchema.

Wielki musiał być ból rodziców, kiedy umierała 6 letnia Hania (Chana) Wróbel (1918-1924). Dziewczynka od urodzenia zmagała się z problemami żołądkowymi, często chorowała na zapalenie jelit. Zmarła 4 lipca 1924 r. Nikt wówczas nie przypuszczał, że za dwa lata historia się powtórzy. Sara Feiga Wróbel (ur. 1911) zmarła mając zaledwie 15 lat. Dostała zapalenie płuc, rodzina nie mogła sobie pozwolić na zakup leków. Tuż przed świętem Pesach, 6 kwietnia 1926 r. rodzina odprowadziła ją z rodzinnego domu przy Pijarskiej 9 na cmentarz żydowski. Niełatwe były więc wspomnienia Nuchema z domu rodzinnego, już przed wojną przepojonego bólem i cierpieniem.

Rodzina żyła w domu Bergmana, za który musiała płacić słono – w 1914 r. był to aż 273 zł. Wynajmowali zaledwie jeden pokój oraz kuchnię! Na podwórzu była wspólna toaleta. Ciężko sobie nawet wyobrazić dziś taką sytuację. Chłopcy zapewne biegali do chederu na Pijarskiej, gdzie od 4 roku życia uczyli się pisać i czytać. Według wspomnień rodziny nie chodzili do szkoły powszechnej, być może jak Markus Lustig uczyli się zaocznie.

Cofając się do pokolenia dziadków odkrywamy już mniej tragiczne losy. Pinkas Wróbel pochodził z Bukowska i był synem Nuchema – zapewne ocalały z Holokaustu właśnie na jego cześć otrzymał imię. Dziadek razem z babcią Basią Majerowicz mieszkali w Bukowsku. W Nowym Sączu mieszkali rodzice mamy – Ittel z domu Blonder.

Blonderowie byli starą sądecką rodziną. Dziadek Nuchema Szulim (ur. 1856) zmarł prawdopodobnie przed 1910 r. Wywodził się z Brzeska (syn Józefa i Sary). Zdecydowanie bardziej znana była babcia – Ester Blonder (1854-1930). Od końca XIX w. była akuszerką wśród Żydów i odebrała mnóstwo porodów. Jest chyba jedną z najczęściej występujących kobiet żydowskiego pochodzenia w dokumentach metrykalnych! Ester była powszechnie szanowana w dzielnicy żydowskiej, niemal każdy ją znał. Co ciekawe, babcia odbierała wszystkie porody swojej córki. To właśnie jej wnuki zawdzięczali bezpieczne przyjście na świat. Ester urodziła tylko dwójkę dzieci: Ittel oraz Gitle Malke (ur. 1882). Prawdopodobnie Gitla również zginęła w czasie II wojny światowej, zapewne wcześniej wyszła za mąż. Nie jesteśmy w stanie ustalić jej losów. Ester do końca życia mieszkała z Wróblami przy Pijarskiej 9. Zimą 1930 r. zachorowała na zapalenie oskrzeli. Jej śmierć 29 grudnia 1930 r. również musiała być sporym ciosem dla rodziny. W ostatni dzień tego roku odprowadzono zasłużoną akuszerkę na cmentarz żydowski przy ul. Rybackiej.

Ester Blonder wywodziła się również z bardzo ważnej rodziny – Lustigów. Z genealogii Wróblów wynika, że im bardziej cofamy się wstecz, tym bardziej rodzina była wpływowa, zamożniejsza i rozpoznawalna. Ojcem Estery był Eljasz Mendel Lustig (1815-ok. 1869), kupiec. Kiedy przedwcześniej zmarł interes prowadziła jego żona Sara Lea (1818-1870). Sprzedawała chleb, ale liczyła już na swoje dzieci, które jej pomagały. Oprócz Ester była to Sara Bruche (1849-?), Mojżesz (1837-1924) i przede wszystkim Juda Leib Lustig (1855-1942). Historia tego ostatniego to pomysł na osobny artykuł, ale warto nadmienić, że działał w kahale, miał jeden z większych sklepów w Rynku, był radnym miasta.

Rodzina Wróblów przetrwała tylko dzięki Nuchemowi. W czasie wojny, razem z młodszym bratem uciekł z Nowego Sącza na wschód do ZSRR. Ciężko pracowali, ale udało się przeżyć. Po wojnie Nuchem, nazywany też Nachmanem, wrócił do rodzinnego miasta, ale zastał przerażającą pustkę. Wyemigrował do Izraela. Tak skończyła się niemal 200 letnia historia rodziny Wróblów i Blonderów i na Sądecczyźnie.

 

Łukasz Połomski