RACHELKA Z PLACU KAZIMIERZA - historia kamienicy przy Placu św. Kazimierza 3

Fasada tego domu przykuwa uwagę bogatą ornamentyką. W jej centralnym punkcie znajduje się mała płytka z obrazkiem Matką Boską Fatimską – detal dla spostrzegawczych. To jeden z kilku domów posiadających adres „Plac św. Kazimierza”. Co ciekawe kamienica przed wojną zamieszkiwali głównie Żydzi.

Na zdjęciu z 1905 r. widać w miejscu obecnego kościoła św. Kazimierza pusty plac. W dniach 11 – 12 czerwca w Nowym Sączu zorganizowano zlot okręgowy „Sokoła”. Pokazowe ćwiczenia gimnastyczne odbywały się właśnie na tym miejscu. Uczestniczyło w nich aż 158 osób, w tym 98 ćwiczyło z laskami, 12 zespołów na przyrządach, 96 osób z maczugami. Tyle samo jeździło na rowerze. Wszystko oglądało kilka tysięcy widzów, głównie mieszczan. Obok domu Remiego – nie było jeszcze ani kamienicy przy Placu Kazimierza 3, ani starostwa. Niezwykła perspektywa!

W kilka lat później rozpoczął się w tym miejscu wielki ruch budowlany, którym kierował głównie Zenon Remi. Sam ulokował swój piękny dom na rogu ulicy Narutowicza i Placu. Kamienicę pod numerem 3 zaprojektował tak, że stała się doskonałym uzupełnieniem sąsiednich budynków. Delikatna ornamentyka wypełnia wiele szczegółów fasady kamienicy.

Mimo iż kamienica była w posiadaniu polskich właścicieli, to jej lokatorami byli w większości Żydzi, głównie zamożni i zasymilowani. W 1939 r. mieszkał tutaj kupiec Judel Bodner (ur. 1890 r.), przedstawiciel znanej rodziny zajmującej się handlem. Obok mieszkała kupcowa Róża Dortheiner (ur. 1877 r. ). Nie znamy ich losów, zapewne zginęli w czasie Holokaustu. Obok nich mieszkał polski kupiec Emil Pych z rodziną.

W rodzinę Bodnerów wżenił się inny znany ród – Engländerowie. W 1939 r. mieszkał tutaj kupiec Izrael Engländer z żoną Rozalią (obydwoje urodzeni w 1888 r. ). Rózia, jak ją nazywano, była siostrą Judela Bodnera. Ich  rodzice już wtedy nie żyli.

Israel i Rózia Engländer założyli sporą rodzinę, ich dzieci to Cwi, Janek, Jakub, Eber, Rachela. Starali się wychować dzieci w duchu asymilacji, posyłali je do szkół średnich – Cwi ukończył „Handlówkę”, jak nazywano Gimnazjum Kupieckie przy ul. Grodzkiej. To byli wyjątkowo dobrzy ludzie. Przed wojną pomogli nawet swojej służącej, wyprawiając ją do ślubu. Nie było dla nich istotne, że jest katoliczką, bo była dla nich jak rodzina.

Niestety, bardzo tragicznie potoczyły ich losy w czasie II wojny światowej. Ciężko powiedzieć dlaczego, ale podobnie jak to często bywało, rodzina się rozeszła. Cwi (ur. 1918 r.) i Israel wyjechali na wschód. Szybko zostali aresztowani i wywiezieni na Syberię. Niestety, dla starszego Engländera była to podróż w jedną stronę. Jak zapisał Cwi w instytucie Yad Vashem (w 1988 r.) zesłano ich do Republiki Jakuckiej, gdzie pracowali w obozach. Tam zmarł jego ojciec. Mąż jeszcze tego nie wiedział, ale ocalał jako jedyny z rodziny – opowiada o nim jego żona Tusia. Poznaliśmy się w Rosji – zdradza nowosądeczanka, która pochodzi z rodziny Grossów z ul. Nawojowskiej. Pobrali się i wyjechali do Izraela, pracowali w ubezpieczeniach.

 Rachela Engländer została zamordowana w czasie Zagłady. To była piękna dziewczynka. Miała 14 lat, takie piękne blond loczki – opowiada żona Cwi. W słuchawce zapada cisza: Jak wróciliśmy do Polski, to myśleliśmy, że przeżyła, że ktoś ją schował. Myliliśmy się. Miała przed sobą całe życie –wspomina 91 latka. Oficjalnie zginęła w obozie zagłady w Bełżcu, przynajmniej tak ustalił Cwi i zapisał w Yad Vashem. Podobnie jego bracia: Eber (ur. 1923) i Janek (ur. 1920). Ten ostatni, przebywając w nowosądeckim getcie pracował w obozie rożnowskim, tak jak Markus Lustig. Został zastrzelony podczas pracy w pobliżu rzeki. Jego ciało znaleziono w wodzie, tak naprawdę nikt nie wiedział co się stało.  

Jak bardzo rodzina Engländerów była związana z kamienicą przy Placu św. Kazimierza? W 1940 r. wszyscy musieli opuścić dom, po wielu pokoleniach. Jeszcze w 1988 r. Cwi bezbłędnie po polsku wpisał rodzinny adres: Plac św. Kazimierza 3. Ostatni przedwojenny lokator zmarł w Tel Awiwie w 2000 r.

Piękne sądeckie kamienice, kryją także smutne historie. Po wojnie Cwi z żoną wrócili do Nowego Sącza. Zapukali do swojego przedwojennego mieszkania. Zanim z hukiem zatrzasnęły się drzwi zobaczyli w mieszkaniu pamiątki rodzinne. Sytuacja, jakich wówczas było wiele. Tym smutniejsza, że zamknęła je ich dawna służąca, której tyle dopomogli. Wyglądała jakby zobaczyła duchy.  

Tym tekstem przywrócona zostanie ich pamięć. Kto pamięta dziś o Rachelce w Sączu? – pyta piękną polszczyzną pani Tusia Engländer. Niech drzwi, które po wojnie nagle zatrzasnęły się na Placu św. Kazimierza ponownie otwierają się na przeszłość i już nigdy od niej nie uciekną. 

 

Łukasz Połomski

 

 

Jeden z ornamentów, nad wejściem głównym. Fot. ŁP. Jeden z ornamentów, nad wejściem głównym. Fot. ŁP.
Matka Boska nad wejściem głównym. Fot. ŁP. Matka Boska nad wejściem głównym. Fot. ŁP.
Kamienica Pl. Kazimierza 3 - w środku. Fot. ŁP. Kamienica Pl. Kazimierza 3 - w środku. Fot. ŁP.