NOWY SĄCZ - MAJ 1939 - ostatnie dni międzywojennego Sącza

Początek maja 1939 roku obfitował w różne wydarzenia upamiętniające Konstytucję z 1791 r. Nikt nie przypuszczał, że przez kolejne 50 lat nie będzie tak łatwo świętować to historyczne wydarzenie…

Święto 3 maja przygotowano tak, aby podkreślić panujące w społeczeństwie nastroje, a były one bojowe. Zgodnie z tradycją obowiązującą od 1907 r., na oknach nalepiano patriotyczne naklejki, z białym orłem na czerwonym polu, rozdawane przez TSL. W święto narodowe Towarzystwo Dramatyczne wystawiło „Czwartą Broń”  Lechity Adamusa. Jest to wizja przyszłości z fantastycznej wojny polsko-niemieckiej, gdzie główną rolę grają gazy i samoloty – zapisała prasa. W Domu im. Pierackiego, na świetlicy żołnierskiej odbyła się akademia. Dziewczynki były przebrane w stroje podegrodzkie. Niedługo później, 7 maja, obchodzono święto Floriana, a jego atrakcją była defilada strażacka.

Z uroczystości patriotycznych warto wspomnieć, że uczczono kolejną rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego, a okolicznościowy wiersz dla prasy napisała Anna Maria Marschalko. 12 maja w farze odprawiono nabożeństwo pamięci Marszałka. Celebrze przewodniczył major Stec (kapelan 1 PSP). Na środku kościoła stał symbolicznie katafalk. Następnie, na dziedzińcu koszar miał miejsce okolicznościowy apel. W mieście w tym momencie można było słyszeć bicie dzwonów i strzały armatnie. Z wojskiem sądeczanie mieli do czynienia jeszcze raz w tym miesiącu, bowiem 26 maja zorganizowano Święto Pułkowe, któremu towarzyszyło mnóstwo imprez.

Ludzie nadal licznie wpłacali pieniądze na FON. W szkole Konarskiego klasy rywalizowały między sobą „kto da więcej”, a w prasie pojawiały się co raz dłuższe litanie darczyńców.

80 lat temu zaplanowano przeniesienie ciała śp. Jana Urbańskiego, byłego podsekretarza stanu i ministra poczt i telegrafów. 15 maja o g. 18:30 odbyło się nabożeństwo żałobne w kościele jezuitów. O g. 19:15 zwłoki z kościoła kolejowego zostały przeniesione do nowego grobowca na cmentarzu przy ul. Rejtana.

Najważniejszym wydarzeniem politycznym były wybory do Rady Miasta, które odbyły się 21 maja. Prasa propagowała listę nr 1 związaną z obozem sanacyjnym. W okresie kampanii wyborczej w mieście pojawiły się tysiące plakatów i dziesiątki tysięcy ulotek. Tablic reklamowych w Nowym Sączu stanowczo za mało! – donosiła prasa. Wybory przebiegały w nerwowej atmosferze, ale przy olbrzymim zainteresowaniu społeczeństwa. O g. 11.00 pogotowie interweniowało na Piekle. Przed urną wyborczą wybuchła tam awantura, a jeden z kandydatów tak się zaangażował w dyskusję, że został poraniony. W ocenie prasy najbardziej zdyscyplinowani w głosowaniu byli kolejarze i Żydzi. Na Przetakówce była kiełbasa wyborcza, piwo i fiakry wożące głosujących. Nie dają się wróble złapać na plewy – pisali sądeccy dziennikarze. Na listach wyborców zdarzały się pomyłki w pisowniach żydowskich nazwisk, ale na podstawie zeznań świadków dopuszczano masowo wszystkich do głosowania. Lokale były czynne do godziny 21:00, ale na Piekle był taki tłum wyborców, że do 22:30 ludzie czekali na swoją kolej. 17 maja 1939 r. zebrała się ostatnia stara Rada Miasta. Oddała spore pieniądze na FON i nawet zaciągnęła kredyt na przyszłe dotacje w tym celu.

Jak się okazało wybory wygrało Chrześcijańsko Narodowe Zjednoczenie. Ugrupowanie zdobyło 13 mandatów (Jan Brzuza, Tadeusz Wąsowicz, dr Stanisław Miszke, Roman Mazur, Edward Fyda, inż. Pietruszewski Władysław, Kamila Hubrich , dr Jan Jaorsz, dr Julian Smolik, dr Jan Krupa, Władysław Borowicz, Józef Homecki, Jan Łobodziński), PPS 11 (Michał Szewczyk, Jan Matkowski, Józef Wilczyński, Narcyz Wiatr, Teofil Grzęzło, Stefan Turski, Adolf Greń, Rudolf Hoffman, Antoni Berger, Stanisław Zawiła, Piotr Główczyk), Lista Demokratyczna uzyskała jeden mandat – Rola Erazm, Zjednoczony Blok żydowski trzy, Żydowski Blok Robotniczo Ludowy dwa. Pośród Żydów w Radzie Miasta znaleźli się: dr Nuchem Bilder, dr Bernard Landau, Izaak Englander, Salke Fuhrer, Juda Knobel, Dawid Kleinberger i N. Gutreich. Na koniec miesiąca miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie - 23 maja w starostwie w Nowym Sączu gościł wojewoda krakowski J. Tymiński.

W maju 1939 r. hucznie obchodzono uroczystości jubileuszu 70 lecia Ochronki Sierot. U fary miała miejsce uroczysta msza pod przewodnictwem ks. infułata Romana Mazura. Przybyły na nią tłumy ludzi. Przedstawiciele wielu organizacji przybyli na dziedziniec Ochronki, aby wziąć udział w wbijaniu gwoździ. W imieniu władz miasta, wbijał je wiceprezydent Krupa. Licznie stawili się byli wychowankowie zakładu. Dla uczczenia jubileuszu śpiewał chór wychowanków i grała orkiestra gimnazjalna.

Sporo działo się kulturze. 15 maja zebrało się Towarzystwo Plastyków pod kierownictwem Romualda Reguły. Zaplanowano, aby przy „Głosie Podhala” wydawać suto ilustrowany grafikami miesięcznik. Teatr KPW wystawił „Czar munduru”, komedię z Bodzoniem w roli głównej. Pod koniec miesiąca donoszono, że zostanie wydane nowe czasopismo – „Rocznik Sądecki”.

Nie brakło w maju także sensacji. 20 letnie wino skradziono Eliaszowi Zimmerowi przy ul. Lelewela. „Miał nos złodziej”! – zapisali dziennikarze. Przy ul. Królowej Jadwigi Hollander nie mógł się doprosić eksmisji lokatorki Jadwigi Liwtowej. Żeby ją przyśpieszyć zabrał jej z domu piec… Sprawą zajął się sąd.

12 maja miał miejsce wypadek komunikacyjny w Nowym Sączu, na skrzyżowaniu Pierackiego, Jagiellońskiej i Grodzkiej. Józef Schimml ze Szczawnicy zderzył się z Adamem Chwalibogiem Auta zniszczone zostały od przodu. Niedługo potem sądeczanie żyli czymś innym: Jan Szot próbował popełnić samobójstwo za pomocą jodyny i amoniaku. Został odstawiony do szpitala. W Rynku miała miejsce suta libacja alkoholowa, a jej uczestnik, Stanisław Kruczek z Naściszowej stracił podczas wywołanej wówczas rozróby 350 zł. Skandaliczne wydarzenie miało miejsce w restauracji.

Dopiero co rozpoczęła się wiosna, a tu już można było wyczuwać lato. 3 maja otwarła się przystań letnia Towarzystwa Wioślarskiego na Wólkach. Ludzie przychodzili na kajaki, aby popływać. 23 maja 1939 r. nad Nowym Sączem przeszła wielka burza, a rzeki wezbrały. Brakowało 30 cm do wystąpienia z koryta Kamienicy. Nieuchronnie zbliżało się lato, które tego roku miało być wyjątkowo gorące.

Maturzyści kończyli rok szkolny, uczniowie mieli zdawać maturę. Uczeń II Gimnazjum, Jan Krokowski wierzył, że może nic nie będzie i spotka się we wrześniu z kolegami. Tak wspominał moment zakończenia nauki: Zakończenie roku szkolnego nie było jednak takie wesołe, uroczyste i beztroskie, jak w latach ubiegłych. Jakąś dziwnie smutną i zatroskaną twarz miał dyr. Jan Krupa, gdy nas żegnał i mówił o Polsce i miłości do Niej. Opiekun klasy, prof. Józef Zbozień, wybaczał nam przeróżne „figle” i ze łzami w oczach życzył w życiu wszystkiego dobrego…

 

Łukasz Połomski

 

Ulica Jagiellońska w Nowym Sączu w okresie międzywojennym. Fot. arch. Ulica Jagiellońska w Nowym Sączu w okresie międzywojennym. Fot. arch.