KRÓTKA HISTORIA KUŹNI Z DŁUGOSZA

Nadchodzi wiosna, a z nią znikają stare budynki. Nieunikniony, pędzący czas zabiera nam kolejne świadectwa przeszłości miasta. W pamięci zamazują się także te bezstylowe domy, ale z ciekawą historią.

Dom przy Długosza 69 znajdował się niemal na końcu tej arterii komunikacyjnej. Nie należał do wybitnych realizacji architektonicznych. Z pozoru wydawał się parterowym, bezstylowym domem. Kunsztownie zdobione obramienia okien i elementy ozdobne na fasadzie świadczyły jednak o zamożności jego budowniczych. Zaplecze domu było bardzo bogate – od tyłu miał spore suteryny (architekt wykorzystał nachylenie powierzchni), które zapewne były wykorzystywane do celów komercyjnych.

Powstał na początku XX wieku, na fali boomu budowlanego i wpisywał się w tutejszy krajobraz gospodarczy. Był on zdominowany przez mieszkańców Grodzkiego, często potomków osadników niemieckich.

Pod tym adresem znajdowała się kuźnia i warsztat kowalski Wincentego Peciaka. Jego zakład był znany w całym mieście, ale niestety - jak większość - niezbyt bezpieczny. W 1911 r. uciekł od niego uczeń Edward Kiełbasa. Zrezygnował z pobierania nauki na czeladnika przy Długosza "w skutek ognia z kuźni", jak zapisano w dokumentach Cechu Wielkiego. Mistrz Peciak reklamował się przewodnikach i książkach telefonicznych. Był jednym z najbardziej doświadczonych rzemieślników w tym zawodzie. Mieszkał w tej kamienicy z całą swoją rodziną, a także wynajmował ją lokatorom. Jedną z nich była Pani Teofila Młynarczyk, która przed wojną posiadała własny wyszynk alkoholu. Nie wydaje się aby prowadziła tutaj swój interes.

Zdecydowanie barwną postacią byli Państwo Wurzel, którzy zajmowali się kupiectwem, mimo podeszłego wieku. Przed wojną, Estera (ur. 1869 r.), prowadziła nadal swój sklepik kilka kamienic dalej – pod adresem Długosza 38. Codziennie rano staruszka otwierała swój mały interes i sprzedawała świeże artykuły spożywcze. W domu pozostawał jej mąż Sender, który w momencie wybuchu II wojny światowej dobijał do 75 roku życia. Obydwoje przepadli bez śladu w czasie wojny, prawdopodobnie ginąć gdzieś na ulicach getta, do którego ich przesiedlono w 1940 roku. Zadziwiające jest jak szybko zniknął ten budynek.

2 marca 2017 r. rano zaczęto go rozbierać, zaś popołudniu koparka skrobała resztę gruzu. Zza szyb samochodu, w biegu pędzącego świata można jedynie się zastanowić w takim momencie nad przemijaniem. Z historią domów, odchodzą ludzkie historie…

 

Łukasz Połomski

 

 

 

 

 

 

Dom w dniu rozbiórki - 2 marca 2017. Dom w dniu rozbiórki - 2 marca 2017.
Dom w dniu rozbiórki - 2 marca 2017. Dom w dniu rozbiórki - 2 marca 2017.