KOHELET NA WIELKI POST? - "Dialogi wielkopostne", cz. I.

Kohelet na Wielki Post?

Wielki Post – czterdzieści dni podczas których jak mantra przewijają się trzy słowa: pokuta, post i jałmużna. Czas smutku, refleksji, umartwiania. Liturgia Środy Popielcowej w Kościele Rzymsko-Katolickim wpisuje się w ten klimat i wprowadza wiernych w wymagający okres. Na pochyloną głowę kapłan sypie popiół, przypominając każdemu z nas, że prochem jesteśmy i w proch się obrócimy. Jeśli skupimy się tylko na tych słowach, automatycznie przyjdzie pytanie: po co mam się starać? Jaki sens ma moje życie?

Kohelet, przyglądając się własnemu życiu także, zaczął rozmyślać nad sensem życia. Ta refleksja przyniosła napisanie całej księgi, która przetrwała do naszych czasów, a jej fragmenty już na stałe weszły do codziennego użytku. Marność nad marnościami, wszystko ma swój czas czy nic nowego pod słońcem to smutne podsumowanie rzeczywistości przez Koheleta. Światem rządzi przypadek, człowiek może się starać, żyć uczciwie, bogacić się a w ciągu jednego dnia może to wszystko stracić. W tym ponurym świecie nie musi wygrać ten, który jest silniejszy, a bogatszy nie musi być szczęśliwszy. Nawet zgłębianie mądrości, która jest ostatnią szansą na coś stałego okazuje się znowu tylko marnością – całkowicie bezużyteczną dla człowieka. Człowiek nie ma wpływu na to co się dzieje, a jego relacja do Boga ogranicza się do biernego przyjmowania losu zaplanowanego mu przez Stwórcę. Marność u Koheleta i popiół z liturgii Środy Popielcowej może wbić wiernego w podłogę i wprowadzić bezsens istnienia. Dlatego osobiście wolę drugi tekst z tej liturgii: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. W Wielkim Poście nie chodzi tylko o, umartwianie się, czynienie pokuty – popiół ma mi przypomnieć, że dzisiaj moje życie może dobiec końca, że to może być ostatni dzień mojego życia: przychodzi czas na uporządkowanie wartości, priorytetów, spraw o które zabiegam każdego dnia. Wielki Post ma sprawić, że moje serce się nawróci, dostrzeże sens walki i ustawi odpowiednio relację: ja – Bóg. Doskonale ujął tę zależność św. Ignacy Loyola: Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.

W księdza Koheleta znajdziemy nie tylko przygnębienie, ale także nadzieję na lepsze życie – na moje nawrócenie, a jest nią drugi człowiek: Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają dobry zysk ze swej pracy. Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł (Koh 4, 9-10). W naszej wędrówce przez życie drugi człowiek pomaga mi, gdy słabnę, jego ramię i słowa pokrzepiają i zachęcają, by powstać.  Z tego też powodu, gdy Jezus wysyłał uczniów na głoszenie Ewangelii nie pozwalał im iść pojedynczo – potrzebujemy innych. W innym miejscu Kohelet pisze, że wszystko ma swój czas i niech to dla nas będzie zachętą, byśmy dobrze wykorzystali czas Wielkiego Postu, bez trwania w przeszłości, bez uciekania w przyszłość – wykorzystajmy ten okres, dzisiejszy dzień na sto procent. Bądźmy dumni z niego przed Bogiem.

Ks. Jarosław Studziński SJ