GENGEROWIE - Z SĄCZA DO AMERYKI - z poszukiwań genealogicznych Sądeckiego Sztetlu (cz. 3)

Rodzina Gengerów cudem ocalała przed Holokaustem. Opuścili Nowy Sącz jeszcze przed I wojną światową. Wielka ucieczka z Galicji okazała się wybawieniem od Zagłady. Losy rodziny są jednak niezwykle ciekawe.

Korzenie rodziny sięgają Czchowa lub okolic Nowego Wiśnicza. Tam miał urodzić się Eliasz Lipe Genger. Tak mówił rodzinny przekaz i faktycznie, gdyby szukać jego korzeni w dokumentach metrykalnych odnajdziemy kilku Gengerów. Nie mamy jednak pewności czy to na pewno on. Metryki urodzenia z Nowego Wiśnicza cudem przetrwały wojnę. Sądeckie spisy ludności mówią jednak, że Eliasz urodził się w Korczynie koło Krosna. Jaka jest więc prawda? Wydaje się, że ciężko rozstrzygnąć tę sprawę. Jesteśmy pewni jednego - nasz bohater urodził się w 1845 r.

Według spisów ludności przeprowadził się do Sącza w 1859 r. Być może było to spowodowane małżeństwem. Jego wybranką została Zlata Kogel. Pod takim imieniem znała ją rodzina, tymczasem w dokumentach okazało się, że oficjalnie miała na imię Necha. Urodziła się w Grybowie w 1844 r. Młode małżeństwo (odbyła się państwowa i religijna ceremonia) zamieszkało na Załubińczu, czyli Piekle - w rejonie ulicy Naściszowskiej i Poprzecznej. Eliasz początkowo był wyrobnikiem, pracował ciężko przy dorywczych pracach, natomiast kiedy się zestarzał, jako zawód podawał „żebrak”.

Co ciekawe, najstarsza córka Gengerów, Sara Hinde urodziła się w 1884 r. w Nowym Sączu, ale była zameldowana w Grybowie. Sara wyjechała z Austrii na początku XX w., bowiem jak zapisano mieszkała w Berlinie. Ciężko nam ustalić cel tej wyprawy. Rodzi się też pytanie, czy celem jej wyprawy na pewno była stolica Niemiec? Być może młodziutka Sara padła ofiarą oszustów emigracyjnych, których wówczas nie brakowało. Pojechała sama, zostawiając w domu męża i dzieci Hendel (ur. 1905) i Chaję (ur. 1907). Może dziewczyna szukała swojej szansy za granicą, próbując uciec z biednego sztetlu.

Sara nie była najstarsza. W 1880 r. urodził się Izaak Genger, którego losów jednak nie udało nam się ustalić. W 1876 r. rodzi się Meilech Genger, postać istotna w tej rodzinnej układance.

Jak na ówczesne standardy, rodzina Zlaty i Eliasza była niewielka – trójka dzieci. Początkowo z Nowym Sączem związał się Meilech, który poznał na Piekle swoją żonę Ruchel, rok młodszą od siebie dziewczynę. Pochodziła ze znanej rodziny fiakrów, od zawsze mieszkali na Poprzecznej 11. Jej ojciec, Simon Schlanger (1833-1915) był wiekowym człowiekiem. Matka Estera (1855-1918) musiała wychować liczną gromadkę dzieci. Pośród nich znajdujemy Jakuba (ur. 1887) i Berla (ur. 1890), którzy zostali dorożkarzami, poszli w ślady ojca. Profesji tej próbował także Hirsch (ur. 1893), ale niestety, w 1915 zginął w czasie wojny na Morawach. Ruchel miała jedną siostrę, Gitel (ur. 1896), która dopiero w 1920 r. wyszła za Benjamina Lowi.

Małżeństwo Meilecha i Ruchel nie było usłane różami. W 1900 r. pobrali się, dwa lata później urodził się im syn Mendel Genger, który jednak zmarł przeżywszy zaledwie 5 miesięcy. Meilech, nazywany w domu „Max” wyjechał do Stanów Zjednoczonych w 1903 r. W dokumentach portowych znajdujemy zapis, że przyjechał razem z Mojżeszem Pomeranzem, którego podał jako… kuzyna. Oczywiście, takiego pokrewieństwa nie było. Ciężko ustalić kim tak naprawdę był Pomeranz i co robił u boku Meilecha.

Dla przyjezdnych Ameryka to miał być raj. Meilech pojechał najpierw sam, a potem, w 1908 r. ściągnął swoją żonę Ruchel. Co ciekawe Gengerowa wyjechała z Sącza w towarzystwie niejakiej Marry Bukspan. Okazuje się, że była ona wychowywana przez krawca Szmaję na ul. Matejki. Nie jesteśmy w stanie ustalić w jaki sposób obydwie panie razem wyjechały z Sącza. Być może był to przypadek. Max zmarł w 1946 r. w USA. Jego żona Ruchel zmarła w 1960 r. Przeżył ich syn Harry (1913-1989).

Losy tych, którzy pozostali w Sączu również są zagmatwane. Eliasz umarł w swoim domu na Piekle, 27 marca 1917 r. Miał 72 lata. Trwała I wojna światowa, szalały choroby, ludzie byli źle odżywieni. Lekarz, dr Płochocki, zapisał krótko przyczynę śmierci: starość. 31 marca Eliasz został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ul. Rybackiej. Jego nagrobek, podobnie jak wielu, nie przetrwał do naszych czasów. Co się stało z jego żoną Zlatą? Zniknęła! Pomimo wielu prób jej odszukania nie udało się. Nie występuje w spisach ludności, ciężko ją znaleźć również w księgach zmarłych. Żadna relacja nie wskazuje, że zginęła w czasie Holokaustu. Być może Zlata po śmierci męża, kiedy została sama w Sączu zdecydowała się wyjechać do córki Sary. Tego się już nie dowiemy.

Historia jednej biednej rodziny z Piekła pokazuje jak ciężko było wyjść z galicyjskiej biedy. Gengerowie, dzięki wyjazdowi do Stanów Zjednoczonych, wyrwali się z ubóstwa, ale również bezpiecznie przetrwali okres II wojny światowej. Ich sądecki świat runął, a oni uciekli z niego w ostatnim momencie.

 

Łukasz Połomski

 

English:

The Genger family miraculously survived the Holocaust. They left Nowy Sącz before the First World War. The great escape from Galicia turned out to be a godsend from the Holocaust. The fate of the family, however, is extremely interesting.

The roots of the family reach Czchów or around Nowy Wiśnicz. There, Elijah Lipe Genger was to be born. This is what the family message said and in fact, if we look for its roots in record documents, we would find several Gengers. We are not sure, however, if it really is him. Birth records from Nowy Wiśnicz miraculously survived the war. However, the census of Sądecki says that Elijah was born in Korczyn near Krosno. What is the truth then? It seems difficult to settle this matter. We are sure of one thing - our hero was born in 1845.

According to censuses, he moved to Sącz in 1859. Maybe it was caused by marriage. Zlata Kogel was his chosen one. Her family knew her under that name, but it turned out in the documents that her official name was Necha. She was born in Grybów in 1844. A young couple (a state and religious ceremony took place) settled in Załubińczu, that is Hell, in the area of ​​Naściszowska and Poprzeczna Streets. At first, Elijah was a laborer, he worked hard at odd jobs, but when he got old, he gave a "beggar" as a profession.

Interestingly, the eldest daughter of the Genger, Sara Hinde, was born in 1884 in Nowy Sącz, but was registered in Grybów. Sara left Austria at the beginning of the 20th century because, as it was written, she lived in Berlin. It's difficult for us to determine the purpose of this trip. The question arises whether the purpose of her trip was definitely the capital of Germany? Perhaps the young Sarah was a victim of emigration cheats, which were not lacking at the time. She went alone, leaving her husband and children Hendel (born 1905) and Chaja (born 1907) at home. Maybe the girl was looking for her chance abroad, trying to escape the poor shtetl.

Sara wasn't the oldest. In 1880, Isaac Genger was born, whose fate, however, we could not determine. In 1876 Meilech Genger is born, an important figure in this family puzzle.

By the standards of the time, the family of Zlata and Elijah was small - three children. Initially, Meilech got involved with Nowy Sącz, who met in hell his wife Ruchel, a girl younger than himself. She came from a well-known family of fiaker, they have always lived on Poprzeczna 11. Her father, Simon Schlanger (1833-1915) was an old man. Esther's mother (1855-1918) had to raise a large group of children. Among them we find Jakub (born in 1887) and Berla (born in 1890), who became cab drivers, followed in the footsteps of their father. Hirsch also tried this profession (born in 1893), but unfortunately he died in 1915 during the war in Moravia. Ruchel had one sister, Gitel (born in 1896), who only married Benjamin Lowi in 1920.

The marriage of Meilech and Ruchel was not a bed of roses. In 1900 they were married, two years later their son Mendel Genger was born, who died after only 5 months. Meilech, nicknamed "Max" at home, left for the United States in 1903. In the port documents we find the record that he came with Mojżesz Pomeranz, whom he gave as ... a cousin. Of course, there was no such relationship. It's hard to determine who Pomeranz really was and what he did alongside Meilech.

For visitors America was supposed to be a paradise. Meilech went first alone, and then, in 1908, brought his wife Ruchel. Interestingly, Gengerowa left Sącz in the company of one Marry Bukspan. It turns out that she was raised by the tailor Szmaja on ul. Matejko. We are not able to determine how the two ladies left Sącz together. Perhaps it was an accident. Max died in 1946 in the USA. His wife Ruchel died in 1960. Their son Harry (1913-1989) survived.

The fate of those who remained in Sącz is also confusing. Elijah died at his home in "Hell", March 27, 1917. He was 72 years old. The First World War lasted, diseases raged, people were poorly fed. The doctor, Dr. Płochocki, wrote briefly on the cause of death: old age. On March 31 Eliasz was buried in the Jewish cemetery at ul. Fishing. His tombstone, like many others, has not survived to our times. What happened to his wife Zlata? Melted in the air! Despite many attempts to find her, she failed. It does not appear in censuses, it is also difficult to find in the books of the deceased. No account indicates that she died during the Holocaust. Perhaps Zlata after her husband's death, when she was alone in Sącz, decided to go to Sara's daughter. We won't know that anymore.

The story of one poor family from "Hell" shows how hard it was to get out of Galician poverty. The Gengers, thanks to their trip to the United States, broke out of poverty, but also safely survived World War II. Their Nowy Sącz world collapsed, and they escaped from it at the last moment.