CHŁOPIEC Z ULICY SKARGI - Aron Berliner (1921-2016)

Kilka dni temu zmarł w Izraelu Aron Berilner. Jego historia zaczęła się w Nowym Sączu, przy ulicy Piotra Skargi.
Tuż przy klasztorze jezuitów znajduje się podwórko kamienicy. Nie wiele się zmieniło od czasów przedwojennych. Ciągle czuć tutaj historię sztetlu. Na tym samym podwórku, 90 lat temu bawił się mały Aron. Tutaj przyszedł na świat. Jego myśli często biegły z mieszkania w Tel Awiwie na to zapuszczone podwórko w mieście Sanc.
Matka Arona, Rachela (ur. 1888). Była niezwykle przedsiębiorczą osobą, zajmowała się handlem. Pochodziła z rodziny Landau, była córką Naftaliego. Rodzina Landaów należała do zamożnych sadeckich rodów. Naftali (ur. 1862) był urzędnikiem prywatnym. Pochodził z pod sądeckich Wielogłów. Tauba, babcia Arona, urodziła się w 1865 roku. Mały Aron zapewne często spędzał czas z dziadkami, którzy mieszkali kilka kamienic dalej, przy nowosądeckim Rynku. Chodził oczarowany wtorkowymi i piątkowymi targami, krzykiem handlarzy, zapachem wyprawianych skór….
Ojciec Arona, Chaim handlował tkaninami, był krawcem. Jego klientela nie należała do najzamożniejszej. Chaim Berliner musiał jednak utrzymać rozliczną rodzinę. Oprócz Arona miał  inne dzieci: Helenę, Szlomo, Cwi, Nehema, Menachema, Beirisza. Wszyscy mieszkali przy ulicy Piotra Skargi 8. Rytm życia Berlinerów wyznaczały święta i upływające szabaty. Nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Ciepło rodzinnego Sącza zostało jednak brutalnie przerwane.
W 1939 roku wybuchła wojna. Kiedy tworzono sądeckie getto, Berlinerowie musieli przenieść się na drugi skrawek ulicy. Aron, widząc nadchodzącą zagładę, postanowił uciekać. Wszyscy sądzili, że wojna potrwa kilka tygodni, że wkrótce powrócą do rodzinnego gniazda na Piotra Skargi. Aron a także Cwi, Nehma, Menachem i Beirisz udali się na wschód, w nieznane. Trafili pod okupację sowiecką ale udało im się przeżyć wojnę. Nie było łatwo – głód, ubóstwo i bieda towarzyszyły im na wschodnich kresach ZSRR. Wielu z ich znajomych tego nie przeżyło.
W Bełżcu zginęli prawdopodobnie jego rodzice: Chaim i Rachela oraz część rodzeństwa. Zginął Leib (ur. 1917), Helena (ur. 1917), Josef ( ur. 1912), Juda (ur. 1916). Cała rodzina. Ciężko było liczyć straty, ciężko było powrócić do tak brutalnie przerwanej młodości. Aron ciągle miał Nowy Sącz w swoim sercu, do końca życia go nie opuścił.
24 letni Aron,  nie powrócił do Nowego Sącza w 1945 r. Po wojnie, jak wielu spośród sądeckich Żydów nie mógł sobie znaleźć miejsca. Przebywał w Niemczech razem z bratem Cwi. Markus Lustig wspomina, że tuż po opuszczeniu obozów spotkał ich obu w jednej z monachijskich restauracji. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że udało im się przeżyć piekło wojny.
Zdecydował się wyjechać do Izraela. Tam spotkał wybrankę swojego życia. Jak się okazało, piękna dziewczyna pochodziła z rodziny Nattelów. Urodziła się przy ulicy Romanowskiego. Przed wojną mijali się na sądeckich ulicach a potem zakochali się w sobie „na zabój”. Do końca życia byli ze sobą razem. On chłopak z Sanz, ona dziewczyna z Sanz – czy można było sobie wymarzyć lepszą zemstę na Hitlerze?
Aron podjął pracę jako urzędnik, podobnie jak dziadek. Nie mógł się uwolnić z żoną od sądeckich wspomnień. Aktywnie udzielał się w Ziomkostwie Sądeczan w Izraelu. Dopóki pozawalało mu zdrowie, uczestniczył w spotkaniach organizowanych przez sądeckich ziomków.
Przed śmiercią długo chorował. Zmarł na początku kwietnia 2016 roku w Tel Awiwie. Miał 95 lat.
Niech Jego dusza zostanie związana w węzeł życia wiecznego!

Łukasz Połomski